Moskiewskie Igranie

Oszczędności samolotowe

Moskiewskie Igranie – Grupa Samolotowa

Mistrzostwa Świata w piłce kopanej zwanej również nożną, zawsze są doskonałą okazją, aby przy okazji emocji piłkarskich pozwiedzać, spenetrować i zobaczyć z innej perspektywy strony świata, które w części naszej Grupy zostały odkryte już wcześniej – czytaj relacje: Syberiada – ale dla wielu były nowym doświadczeniem poznawczym.

W odróżnieniu od kolegów podróżujących kamperami, wzięliśmy sobie do serca zawołanie Kolegi Pana Jarka i postawiliśmy ” zaoszczędzić ” nie rezygnując oczywiście z luksusu. Oczywistym faktem  jest, że jeśli chodzi o luksus, to opływaliśmy we frukty wszelkiej maści już od początku naszej podróży. Luksusowy bar  na lotnisku dostępny tylko dla specjalnych klientów a MY w samym jego środku ( żal nie skorzystać z takiej okazji). Nie przypuszczałem tylko,  że tak łatwo i szybko  damy się rozpieszczać już na początku naszej podróży. Kawiory i szampany lały się strumieniami, a skórzane fotele miękko otulały  nasze ramiona. Był nawet pomysł, że może nie lećmy ale rozsądek zwyciężył. 

Samolot,  również nie byle Jak(i), nie Tupolew tylko luksusowy Boeing. Ktoś dociekliwy zapyta: skoro tyle luksusu to gdzie oszczędności ? Odpowiedz jest prosta, w porównaniu do Kolegów podróżujących kamperami udało się nam zaoszczędzić ” mnóstwo czasu ” bo jednak w Moskwie byliśmy dużo szybciej  i w temacie oszczędności to by było na tyle.

Zaopatrzeni w FAN ID i plik biletów dla każdego  po dwu godzinnym locie wylądowaliśmy na lotnisku Szeremietiewo w towarzystwie Meksykańskiej wycieczki. Wylądowaliśmy w piątek wieczorem a mecz we wtorek, więc trzy dni zwiedzania. Wydawało, że mamy mnóstwo czasu okazało się jednak, że płynie bardzo szybko i po zapoznaniu się z planami naszego Gospodarza dotyczącego naszego pobytu to nie mamy go zbyt wiele. 

Luksusowy apartament i nasz cudowny Gospodarz Mariusz „MANIOLO” i tu mała dygresja. W życiu nie poznałem osoby o takim temperamencie i cechach osobowości zbliżonej do TEGO „TYP(A)U” ba, a nawet w pobliżu. Wielka Osobowość, dwa metry chłopa, dusza człowiek, otwarty jak stodoła, serce na dłoni, brat łat i  jak wiele bym się nie wypisał w tej kwestii  i tak nie jestem w stanie oddać choćby części życzliwości i otwartości z jaką się spotkaliśmy z jego strony. Nie dość, że wyjechał po nas na lotnisko, napełnił (nie zapełnił) lodówkę wszystkimi artykułami, które starczyły by na tydzień dla pułku wojska.To był także oddanym przewodnikiem przez cały czas naszego pobytu. I tą  otwartość byłbym w stanie nawet mu wybaczyć, gdyby nie jeden fakt, który zaważył na naszych relacjach. Gdy tylko weszliśmy do ” luksusowego ” apartamentu, w którym to rezydował nasz  MANIOLO, z nie wiadomych mi przyczyn uznał, że jestem podobny do TOMA HANKS-a . Nie byłem w stanie przekonać Gospodarza jak bardzo się myli, uparł się i nic nie było go w stanie przekonać. Walczyłem jak lew i nic, trzeciego dnia na wyrażaną prośbę dałem  MU w końcu ” autograf ” i zostałem TOMEM  do końca wyjazdu. Pomoc MANIOLA okazała się nie oceniona „a teraz idziecie na Kreml , a teraz do GUM-U , a potem Muzeum Techniki a strefa kibica a Plac Czerwony”,  a potem to, a potem tamto cały czas coś, taksówka, metro i MANIOLO. 

Aż wreszcie w poniedziałek późnym popołudniem zawitała reszta Naszej Grupy ŻYJE SIĘ RAZ i w pobliżu Placu Czerwonego ubrani w koszulki w barwach narodowych osiemnastu chłopa, wydzieraliśmy się wspierając naszą drużynę: KTO WYGRA MECZ — POLSKA <POLSKA <POLSKA  GOL  … POLSKA  GOL oooo  oooo , do boju , do boju ………. 

Z wszystkimi kibicami i kibickami mamy zdjęcia Kolumbia, Argentyna , Maroko ,Rosja. Polska Flaga i nasze koszulki robiły furorę, telewizja, radio, wywiady a nawet podpisywanie piłek, święto sportu a i życzliwość zwykłych Rosjan naprawdę dawała się odczuć. Wymienialiśmy się szalikami z kibicami z Argentyny na koszulki z MESSIM po prostu fiesta , fiesta americana. Po tym wieczorze straciłem głos. Odzyskałem go jakiś tydzień później, czyli już po meczy. Hymn na meczu z Senegalem  śpiewałem szeptem ale klaskać i machać szalikiem mogłem, więc korzystałem z tej formy kibicowania 

Mecz niestety okazał się najsłabszym punktem naszego wyjazdu. Dwa autobusy kibiców z Senegalu pokonały stadion wypełniony po brzegi kibicami z Polski. Wynik oczywiście nie jest najważniejszy ale styl i owszem, a tego zabrakło. Nie zmienia to oczywiście faktu, że i tak będziemy kibicować dalej Naszym oraz wspierać ich naszym dopingiem. 

Wyjazd należy podsumować jako bardzo udany, zobaczyliśmy wiele ale chyba najważniejsze, że mogliśmy na własnej skórze poczuć cząstkę  „rosyjskiej duszy”, zew innego świata a gościnność,  której doświadczyliśmy zapamiętamy na długo.

Michał